Bądź oczom naszym i sercu zawsze przytomna
Na każdym miejscu i o każdym czasie,
Tkanino,
W którą spowite było ciało Boga,
Świadku Jego męki
I Jego rozlanej krwi,
I ciernistej korony,
I gwoździ,
I włóczni,
I ran,
Świadku Oblicza Pańskiego,
Świadku Zmartwychwstania,
Lniana tkanino,
Kupiona na targu jerozolimskim,
O późnej porze
Piątkowej.
Osłoń nas, święty Całunie,
Przed nadciągającą zagładą,
Przed sidłem zastawionym na dusze nasze,
Przed sidłem zastawionym na ciała nasze,
Przed pomorem,
Głodem,
Ogniem
I wojną,
Osłoń nas, święty Całunie.
Osłoń nas, święty Całunie
Przed ciemnościami Goga i Magoga,
Którzy na czele wojsk niezliczonych
Jak piasek morski,
Ciągną na wyprawę
Przeciw aniołom pochylonym nad Tobą.
Osłoń nas w tę noc rzezi,
Gdy umierają dobroć i sprawiedliwość,
Gdy siedmiogłowy szatan,
Ojciec wyzwolonego kłamstwa,
Wyruszywszy na podbój ludzkości,
Zmienia ją w swoje powolne narzędzie
Na całym okręgu świata.
Osłoń nas,
Lniane płótno,
Porzucone w pośpiechu
Na ziemi,
Szato pośmiertna i niepojęta,
Którą wyniósł z grobowca
Człowiek nieznany...
Człowiek?
A może zrzucił ją w locie,
Na ziemię
W podarunku od Pana,
Rój aniołów
Odlatujących do nieba? (Roman Brandstaetter)
Tkanino,
W którą spowite było ciało Boga,
Świadku Jego męki
I Jego rozlanej krwi,
I ciernistej korony,
I gwoździ,
I włóczni,
I ran,
Świadku Oblicza Pańskiego,
Świadku Zmartwychwstania,
Lniana tkanino,
Kupiona na targu jerozolimskim,
O późnej porze
Piątkowej.
Osłoń nas, święty Całunie,
Przed nadciągającą zagładą,
Przed sidłem zastawionym na dusze nasze,
Przed sidłem zastawionym na ciała nasze,
Przed pomorem,
Głodem,
Ogniem
I wojną,
Osłoń nas, święty Całunie.
Osłoń nas, święty Całunie
Przed ciemnościami Goga i Magoga,
Którzy na czele wojsk niezliczonych
Jak piasek morski,
Ciągną na wyprawę
Przeciw aniołom pochylonym nad Tobą.
Osłoń nas w tę noc rzezi,
Gdy umierają dobroć i sprawiedliwość,
Gdy siedmiogłowy szatan,
Ojciec wyzwolonego kłamstwa,
Wyruszywszy na podbój ludzkości,
Zmienia ją w swoje powolne narzędzie
Na całym okręgu świata.
Osłoń nas,
Lniane płótno,
Porzucone w pośpiechu
Na ziemi,
Szato pośmiertna i niepojęta,
Którą wyniósł z grobowca
Człowiek nieznany...
Człowiek?
A może zrzucił ją w locie,
Na ziemię
W podarunku od Pana,
Rój aniołów
Odlatujących do nieba? (Roman Brandstaetter)
Osłoń nas, święty Całunie, stojących przy pustym grobie, wciąż słabych, wciąż nędznych, wciąż chwiejnych, chociaż wierzymy w zmartwychwstanie Pana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz