O św. Tomaszu apostole, którego święto dziś obchodzimy, na ogół pamięta się wtedy, kiedy mówi się o jego niedowiarstwie (a nie o niewierności, to niewłaściwe słowo!): nie wierzył w zmartwychwstanie Jezusa, chciał sprawdzić.
Ale Ewangelia mówi o Tomaszu więcej. To on zapytał w czasie Ostatniej Wieczerzy: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, jak więc możemy znać drogę? (J 14:4), na co Jezus dał mu odpowiedź, jakże dobrze znaną: Ja jestem drogą, prawdą i życiem (J 14:6). Tomaszowi zawdzięczamy to wyznanie Jezusa: On, Jezus, jest drogą do prawdziwego życia.
Jeszcze wcześniej, przed wskrzeszeniem Łazarza, Tomasz powiedział do innych apostołów: Chodźmy i my, aby z Nim umrzeć (J 11:16), wiedząc, że Jezusowi w pobliżu Jerozolimy zagraża niebezpieczeństwo. Przeczuwał Pańską mękę. I rzeczywiście, wiele lat potem umarł za Jezusa i, w pewien sposób, z Jezusem, łącząc się w swej męce z Jego męką; jak chce tradycja, było to aż w Indiach, gdzie Tomasz poszedł, aby głosić Ewangelię.
Kościół wiele św. Tomaszowi zawdzięcza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz