Ogłoszenie nalepione na wiacie autobusowej: tajemna, starożytna wiedza włoska (sic!), wróżka, która poradzi i pomoże w sprawach biznesowych, uczuciowych, pomoże rozwikłać tajemnice, czyta z kart, kuli (i czegoś jeszcze, nie pamiętam), jedyna w Warszawie umie coś tam odczytać, etc. Numer telefonu i dopisek: ofert towarzyskich proszę nie kierować.
:) Nasza krakowska wróżka spod Sukiennic nie musi dopisywać na swoim pudełku reklamowym tego ostatniego zdania, ponieważ zza tego pudełka doskonale ją widać. Chyba że trafi na amatora urody awangardowej, wtedy może być problem :) A jest się czego bać, bo kolejka spragnionych jej usług jest zawsze kilkuosobowa...
OdpowiedzUsuńA co ta wróżka robi? Tzn. jak wróży? Tak przy wszystkich, żadnej tajemnicy zawodowej? ;-) Tzn. osoby z kolejki słyszą wróżby dla kogoś stojącego przed nimi? Prawie jak w aptece, kiedy cała kolejka się dowiaduje, że pan chce kupić coś "na kaca", a pani ma problemy z hemoroidami.
OdpowiedzUsuń