Msza XIV niedzieli zwykłej zaczyna się wersami psalmu: Suscepimus, Deus, misericordiam tuam in medio templi tui (Ps 47 [48]:10): Przyjęliśmy, Boże, miłosierdzie Twoje we wnętrzu Twojej świątyni. Polski przekład tego psalmu jest nieco inny: Rozważamy, Boże, łaskawość Twoją we wnętrzu Twojej świątyni, ale nie jest to w tym przypadku istotne. W świątyni przyjmujemy Boże miłosierdzie w sakramencie Eucharystii, i rozważamy je, rozmyślamy nad nim, słuchając słowa Bożego. Ta antyfona na wejście XIV niedzieli zwykłej jest jakby programem mszy, tego, jak mamy ją przeżywać, co mamy czuć i myśleć, kiedy wchodzimy do świątyni na mszę.
Na watykańskich stronach internetowych można też zobaczyć 'program' mszy, którą papież dzisiaj odprawia dla seminarzystów i nowicjuszy z całego świata. Po łacinie są tylko śpiewy mszalne (części stałe i zmienne) i Ojcze nasz. Reszta liturgii (poza czytaniami i modlitwą powszechną, które są w różnych językach) jest po włosku. To nie w porządku. Franciszek jest biskupem Rzymu, gdzie mówi się po włosku, ale jest też papieżem, universalis papa, który swoją troską obejmuje Kościoła całej ziemi; do tego ci, którzy przyjeżdżają na spotkanie z nim, włoskiego koniecznie znać nie muszą. Jako seminarzyści czy nowicjusze powinni jednak mieć jakąś znajomość łaciny, chociażby liturgicznej. Modlitwa po łacinie byłaby w jakiś sposób jednocząca. Po łacinie przecież, nie po włosku, odmawia papież modlitwę Anioł Pański, dla pielgrzymów z całego świata. Myślę, że msza dla przyszłych kapłanów z całego świata także powinna być po łacinie, przynajmniej w liturgii eucharystycznej. W początkach Soboru Watykańskiego II, kiedy soborowi ojcowie spierali się na temat używania w liturgii języków narodowych, kard. Montini, czyli późniejszy Paweł VI, przedstawił propozycję wprowadzenia ich do czytań i części modlitw, zwłaszcza modlitwy wiernych, aby lud mógł je zrozumieć i w ten sposób w nich uczestniczyć. Uważał natomiast, że części sakramentalne, czyli we mszy liturgia eucharystyczna, powinny zostać po łacinie. Wnikliwy obserwator zauważy, że taką właśnie metodę stosował Benedykt XVI. Owszem, celebrował też liturgię w językach narodowych, ale bardzo często nawet wtedy liturgię eucharystyczną zachowywał po łacinie, jako znak jedności, i dla koncelebransów, i dla wiernych. Po co rezygnować z tej praktyki, zwłaszcza we mszy dla tych, którzy, zgodnie z zaleceniami Kościoła, łaciny powinni się uczyć?
Na watykańskich stronach internetowych można też zobaczyć 'program' mszy, którą papież dzisiaj odprawia dla seminarzystów i nowicjuszy z całego świata. Po łacinie są tylko śpiewy mszalne (części stałe i zmienne) i Ojcze nasz. Reszta liturgii (poza czytaniami i modlitwą powszechną, które są w różnych językach) jest po włosku. To nie w porządku. Franciszek jest biskupem Rzymu, gdzie mówi się po włosku, ale jest też papieżem, universalis papa, który swoją troską obejmuje Kościoła całej ziemi; do tego ci, którzy przyjeżdżają na spotkanie z nim, włoskiego koniecznie znać nie muszą. Jako seminarzyści czy nowicjusze powinni jednak mieć jakąś znajomość łaciny, chociażby liturgicznej. Modlitwa po łacinie byłaby w jakiś sposób jednocząca. Po łacinie przecież, nie po włosku, odmawia papież modlitwę Anioł Pański, dla pielgrzymów z całego świata. Myślę, że msza dla przyszłych kapłanów z całego świata także powinna być po łacinie, przynajmniej w liturgii eucharystycznej. W początkach Soboru Watykańskiego II, kiedy soborowi ojcowie spierali się na temat używania w liturgii języków narodowych, kard. Montini, czyli późniejszy Paweł VI, przedstawił propozycję wprowadzenia ich do czytań i części modlitw, zwłaszcza modlitwy wiernych, aby lud mógł je zrozumieć i w ten sposób w nich uczestniczyć. Uważał natomiast, że części sakramentalne, czyli we mszy liturgia eucharystyczna, powinny zostać po łacinie. Wnikliwy obserwator zauważy, że taką właśnie metodę stosował Benedykt XVI. Owszem, celebrował też liturgię w językach narodowych, ale bardzo często nawet wtedy liturgię eucharystyczną zachowywał po łacinie, jako znak jedności, i dla koncelebransów, i dla wiernych. Po co rezygnować z tej praktyki, zwłaszcza we mszy dla tych, którzy, zgodnie z zaleceniami Kościoła, łaciny powinni się uczyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz