Z Tolkienem jest łatwiej. Sam zasugerował, że melodia pieśni elfów, melodia Lamentu Galadrieli, bliska jest gregoriańskiemu chorałowi. Zaaprobował też muzykę Donalda Swana do wierszy z Władcy Pierścieni. Do tolkienowskiego świata wielu już pisało muzykę, a fani często dopasowują do Śródziemia różne melodie. Sam mam trzy płyty, zawierające różną muzykę, z dodanymi tytułami tolkienowskimi, dobranymi przez Nifrodel.
Z Le Guin jest trudniej. Nie wiem, czy ktoś próbował napisać muzykę do opowieści z Archipelagu (pomijam muzykę do obu nieudanych filmów), albo dopasować do nich już istniejące utwory. Może więc jestem pionierem: myślę, że ten kawałek doskonale odpowiada Długiemu Tańcowi, tańczonemu przez mieszkańców Archipelagu w noc letniego przesilenia. Loreena McKennitt łączy to wątki celtyckie z indiańskimi, te drugie pewnie znalazłyby uznanie w uszach Ursuli Le Guin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz