Ludzie z reguły narzekają na szpitale i lekarzy. Ja, muszę przyznać, miałem prawie zawsze dobre doświadczenia ze szpitalami; raz tylko trafiłem na gburowatego lekarza, i raz na nieprzyjemną, złośliwą pielęgniarkę, jakieś 20 lat temu. Z reguły jednak doświadczam troski i życzliwości lekarzy, pielęgniarek i salowych. Może po prostu mam szczęście. Gorzej bywa z lekarzami w przychodniach, zwłaszcza ze specjalistami, jak okuliści, dermatolodzy, laryngolodzy. Tu częściej spotykałem się z przykrym traktowaniem i brakiem szacunku. Może to jakaś równowaga... Chociaż lekarzy rodzinnych, pierwszego kontaktu, miałem zawsze dobrych. Ideałem wręcz była dr Z., niestety, po kilkunastu latach odeszła z naszej przychodni. Pamiętam ją, kiedy zaczynała pracę, tuż po studiach, ja wtedy jeszcze chodziłem do liceum...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz