piątek, 2 maja 2014

Nawróć się, bo jak nie...

Szokujący i zdecydowanie niegodny polecenia przykład działalności misjonarskiej znajdujemy w 26. rozdziale Sagi o Olafie Tryggvasonie. Norweski król Olaf (nie św. Olaf, lecz jego poprzednik) postanowił nawrócić na chrześcijaństwo Sigurda Hlodvissona, jarla z Orkadów. Ponieważ Sigurd nie chciał porzucić wiary ojców, Olaf pochwycił jego syna, Hvelpa, położył go na dziobie swej łodzi i zagroził, że go zabije, jeśli Sigurd nie przyjmie chrześcijaństwa. Zrozpaczony jarl zgodził się na chrzest swój i swoich ludzi. Pytanie tylko, czy się nawrócił do prawdziwego Boga... Czy wierzył, że Bóg ten jest miłosierny i łaskawy? Czy potrafił Go pokochać?

Często czytamy w tekstach wczesnośredniowiecznych, że misjonarze nakłaniali do porzucenia pogaństwa i nawrócenia się do prawdziwego Boga, który jest Stwórcą nieba i ziemi. Prawdziwy Stworzyciel, w odróżnieniu od bogów pogańskich, którzy są tylko, jak wykazywali misjonarze, głazami lub kawałkami drewna, czczonymi w świątyniach. Ale rzadko czytamy, że mówiono poganom o tajemnicy Wcielenia, o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, który jest nie tylko Stworzycielem, ale także, a nawet przede wszystkim, Odkupicielem i Zbawicielem. Jakaż bowiem byłaby wartość naszego istnienia, gdybyśmy nie zostali odkupieni, śpiewa Kościół w Wielką Noc, a dzieło odkupienia człowieka cudowniejsze jest niż dzieło jego stworzenia, jak modlimy się w noc Narodzenia Pańskiego. Chrzcielne nasze narodzenie czcigodniejsze jest i bardziej godne pamięci niż zrodzenie doczesne.

4 komentarze:

  1. "Ale rzadko czytamy, że mówiono poganom o tajemnicy Wcielenia, o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, który jest nie tylko Stworzycielem, ale także, a nawet przede wszystkim, Odkupicielem i Zbawicielem."

    Ośmielę się nie zgodzić.Bóg Stworzyciel to przecież pierwszy i bazowy artykuł Credo, zaś Zbawiciel jest 'funkcyjny'. Zamiar stworzenia świata Trójjedyny powziął ze wszelkimi konsekwencjami raz i nieodwołalnie. Upadek stworzenia jednak wydarzył się przy udziale wolnej woli stworzonego Adama, a teologom wolno się było sprzeczać, czy mógł się nie wydarzyć.

    Kiedy Bóg objawia się jako Zbawiciel, to dlatego właśnie, że jest prymarnie Stworzycielem, który nie porzuca dzieła rąk Swoich. Działając jako Stwórca nie tylko podtrzymuje stworzenie w istnieniu, ale nie waha się ingerować, by ochronić je od zepsucia.

    Tak więc spokojnie, bez oburzenia. Misjonarze zaczynali głosić od tego, od czego się zaczynają dzieje zbawienia i co zapewne łatwiej było od razu pojąć poganom.

    OdpowiedzUsuń
  2. OK, rozumiem, że chodzi o to "przede wszystkim"? Dziękuję za uściślenie. Poszedłem za tropem liturgii (Exsultet i modlitwy Narodzenia Pańskiego), chodzi mi przede wszystkim o to, że bez przyjęcia Odkupienia stworzenie ma przed sobą niezbyt wesołą przyszłość. Chociaż taki właśnie świat, ze Stworzycielem, ale bez Odkupienia, jest np. w "Beowulfie". Ciekawe, czy ktoś próbował go datować teologicznie.

    Swoją drogą, kilka lat temu, kiedy pisałem jeszcze na liturgia.pl, pewien profesor filozofii (nota bene, uczący dominikanów) zarzucał mi, że nazywam Chrystusa Stworzycielem - to przecież domena Boga Ojca, i Pan Jezus nie wtrącałby Mu się w stwarzanie, jak i Ojciec nie wtrącałby się Jezusowi w dzieło zbawienia. [No comments.] Pamiętam, że wypisałem wtedy sporo cytatów z liturgicznych i nie tylko hymnów, w których i Syn, i Duch Święty nazywani są stwórcami, a i w modlitwach skierowanych niewątpliwie do Ojca można znaleźć tytuły Zbawiciela czy Odkupiciela.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stary wpis, ciekawy temat. W tym przypadku o którym piszesz (oraz w mnóstwie innych) nawracanie przypomina mi czynność, która wykonują zwierzęta - obsikiwania terenu. Nie ma znaczenia, co czuje obsikany, ważne, że obsikanie zostało wykonane, za zgodą lub bez (brak zgody może nawet wywołać dodatkową satysfakcję).

    OdpowiedzUsuń