Ja jestem drogą, prawdą i życiem (J 14:6), słyszymy dziś te słowa na mszy. Szkoda, że polski tłumacz zgubił jedno 'i'; tekst oryginalny mówi bowiem: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem – Ἐγώ εἰμι ἡ ὁδὸς καὶ ἡ ἀλήθεια καὶ ἡ ζωή. Bibliści sugerują, że można to zdanie rozumieć np. tak: Ja jestem drogą do prawdziwego życia, albo: Ja jestem prawdziwą drogą do życia. Ale czy dosłowne rozumienie nie jest głębsze: przecież na początku Ewangelii św. Jana czytamy, że w Słowie, czyli w Chrystusie, było życie (J 1:4), a w innym z pism Janowych wprost napisano, że Życie, czyli Chrystus, objawiło się, stawszy ciałem (1 J 1:2)? Jezus jest życiem, jest też drogą, jest i prawdą, chociaż dla zbyt logicznego umysłu brzmi to może paradoksalnie. Ale jest też kapłanem i ofiarą jednocześnie, a nawet, jak głosi jedna z wielkanocnych prefacji, nawiązując do starochrześcijańskiej myśli, jest i ołtarzem – i nie ma w tym żadnej sprzeczności. On jest tym wszystkim równorzędnie, jest drogą po której idziemy do nieba, prawdą, która nas oświeca i wyzwala, życiem, którym już zaczęliśmy żyć, a które w pełni będzie naszym w wieczności. W hymnie na Wniebowstąpienie nazywamy Jezusa naszą radością, już teraz, i naszą nagrodą, w przyszłości. W jednym ze swoich hymnów Tomasz z Akwinu nazywa Pana naszym bratem, przez Jego narodzenie, pokarmem z Ostatniej Wieczerzy, okupem za nasze winy – na krzyżu, i nagrodą, gdy króluje w niebie. Połączenie paradoksów, Bóg ma do tego zdolność.
Szkoda też trochę, że tłumacz wybrał jedną z lekcji w tekście dzisiejszej Ewangelii, która nie jest akurat najlepszą – chodzi o wersję niektórych rękopisów, zawierających grecki tekst Ewangelii. Polski przekład ma: Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście (J 14:7). Mamy zatem najpierw zdanie warunkowe, wyrażające nierzeczywistość, nierealność (gdybyście), w odniesieniu do przeszłości: niemożliwe jest, abyście Mnie kiedyś poznali, zatem równie niemożliwe jest, abyście znali mojego Ojca. I zaraz potem mamy powiedziane, że już Go znacie i zobaczyliście! Tymczasem jest lepsza, chociaż trudniejsza, lekcja w wielu bardzo dobrych manuskryptach: Jeśli znacie Mnie, poznacie i mojego Ojca. I już od teraz poznajecie Go i ciągle widzicie Go. Znacie Mnie, całkowicie realne stwierdzenie, zgodne z rzeczywistością, i skutek tego jest taki, że poznacie Ojca: tak, to się już teraz dokonuje, poznanie Mnie jest równoznaczne z poznaniem Ojca, we Mnie widzicie Ojca jak w najczystszym zwierciadle, a w pełni poznacie Go w wieczności.
A na mszy dowiedziałem się, z Dziejów Apostolskich, że liczba uczniów wzrasrała, i wybrano siedmiu mężów czeszących się dobrą sławą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz