W wielkopostnej liturgii godzin kilka razy pojawiają się wezwania do Najświętszej Dziewicy, Matki Bożej, która jest ucieczką grzesznych i pocieszycielką strapionych (cf. prośby jutrzni w soboty parzystych tygodni i nieszporów w piątki tychże tygodni). Byłoby zatem rzeczą jak najbardziej odpowiednią, jeśli śpiewano by czasami w Wielkim Poście, w miejsce chociażby pieśni pasyjnych, które niezbyt odpowiadają duchowi liturgii pierwszych czterech tygodni Wielkiego Postu, dwie piękne pieśni do Matki Boskiej: Matko Najświętsza, do Serca Twego i Serdeczna Matko. W pierwszej z nich święta Maryja jest przyzywana właśnie jako ucieczka grzesznych, wezwanie jak najbardziej odpowiednie w czasie pokuty, kiedy błagamy o odpuszczenie naszych grzechów. W drugiej wzywamy Ją jako Matkę litościwą, skorą do pomocy swoim nędznym dzieciom, i przedstawiamy się jako wygnańcy Ewy, co kieruje nasze myśli ku Środzie Popielcowej i słowom: Prochem jesteś i do prochu wrócisz, wypowiedzianym przez Boga do prarodziców, wygnanych z raju. Wielki Post przypomina to wygnanie z raju i życie w udręce na nierajskiej ziemi, z nadzieją powrotu do raju dzięki wielkanocnej ofierze Chrystusa.
Twojego ludu nie gardź prośbami: ucieczko grzesznych, módl się za nami.
Nie sądzę, żeby to było skutkiem tego wpisu na blogu, ale na zakończenie Mszy w kościele w którym wczoraj byłem, śpiewano właśnie "Matko Najświętsza". Może jest tak, że w tym samym czasie do podobnych wniosków dochodzi niezależnie od siebie więcej osób?
OdpowiedzUsuńMożliwe, chociaż ja do tego wniosku doszedłem jakieś dwadzieścia lat temu, tyle że go nigdzie nie publikowałem.
Usuń