„Gazeta Warszawska”,
nr 23 (364), 6-12. czerwca 2014. Na stronie 38. tzw. satyra
polityczna. Na samym dole rysunek: rogaty diabeł z widłami w ręku
i wroną na ramieniu trzyma na kolanach leżącego Wojciecha
Jaruzelskiego. Podpis: czarcia pieta. Zgroza, po prostu zgroza
przejmuje. Na stronie 1. tego tygodnika czytamy: My chcemy Polski
suwerennej, Polski chrześcijańskiej. Na stronie 2. cytat z kard.
Wyszyńskiego. Na stronie 3. cytat z ks. Dariusza Oko. Za to na stronie 7.
artykuł ks. Stanisława Małkowskiego, który najpierw porównuje gen. Jaruzelskiego do Judasza, a potem pyta, kto go spowiadał, czy aby nie ks. Boniecki. Co więcej, ks. Małkowski
wspomina pogrzeb gen. Płatka i pisze: (…) ksiądz proboszcz na
Wólce słusznie odmówił (…) obecności jako koncelebransa
drugiego kapłana, który zaświadczył, że generał wyspowiadał
się u niego przed śmiercią. Takie opinie to przecież podważanie
ważności sakramentów świętych, i bez ważnych dowodów nie wolno
tego robić; poza tym, takimi kwestiami zajmuje się prawo kanoniczne
i kościelne sądy, a nie gazeta. Czy są jakieś dowody, którymi
dysponują autorzy „Gazety Warszawskiej”, że spowiedź Wojciecha
Jaruzelskiego była nieważna? Że jego żal był nieszczery? Kapłan
nie miał prawa spowiadania? Na litość Boską, ludzie, opamiętajcie
się! Takie rysunki i takie teksty, oszczercze i bluźniercze
(czarcia pieta!), nie przystoją chrześcijanom, nie przystoją
katolikom. Ewangelii nie czytacie, listów apostolskich? Kto wam daje
prawo potępiać, kto wam daje prawo podawać w wątpliwość ważność
sakramentów Kościoła? Jak można przedstawiać się jako
chrześcijanin, a żyć w tak straszliwej nienawiści? Bo taki rysunek, takie teksty trudno inaczej wytłumaczyć, jak tylko nienawiścią i złością ich autorów.
Któraś ze znajomych bł.
Jerzego Popiełuszki wspominała, że opowiadała mu o nienawiści,
jaką czuje do komunistów. I ks. Popiełuszko powiedział jej wtedy:
Ale rozumiesz, że w takiej sytuacji nie mogę ci udzielić
rozgrzeszenia? Nienawidzisz – nie otrzymasz rozgrzeszenia.
Przebaczasz, żałujesz za grzechy, nawet i niedoskonale, ale
próbujesz – mocą daną od Pana Kościół cię rozgrzesza.
Przecież modlimy się codziennie: odpuść nam nasze winy, jako i my
odpuszczamy naszym winowajcom. Nawet jeśli ktoś był bardzo grzeszny, bardzo niegodziwy, wiele zła popełnił w swym życiu, ma nadzieję na przebaczenie, ma prawo błagać Boga o przebaczenie. Prorok napisał, że grzechy czerwone jak szkarłat wybieleją, dzięki miłosierdziu Bożemu, jak śnieg, jak biała wełna (Iz 1:18). Czy można stawiać granice miłosierdziu Pana, według naszego własnego osądu? Wszak Jego myśli nie są jak myśli nasze (Iz 55:8).
Jeśli nie umiem przebaczyć, nie jestem chrześcijaninem, Ojciec niebieski nie przebaczy mi moich grzechów (Mt 6:15). Boże, wybaw nas wszystkich od nienawiści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz