Beowulf, oczywiście, w tłumaczeniu Tolkiena. Już mam mój egzemplarz. Jest piękny. O przekładzie się w tej chwili nie wypowiem, w pół godziny trudno byłoby go przeczytać, za to komentarz wygląda bardzo, bardzo interesująco. Lekturę chyba jednak zacznę od Sellic Spell, czyli opowiadania, czy może baśni, autorstwa samego Tolkiena, niejako opowieści stojącej za historią Beowulfa.
3.06.14 Przeczytałem Sellic Spell, nie powiem, żeby mnie zachwyciło, może dlatego, że jest zbyt schematyczne baśniowo: trzech bohaterów, z których sukces odnosi ten najmłodszy i najmniej poważany, trochę jak w baśniach, gdzie występują trzej synowie króla lub gospodarza, z których najmłodszy (i najgłupszy) wygrywa. Za to przekład i komentarz są wspaniałe, obezwładniające językiem i szerokością spojrzenia. Ciekawym, co Tolkien zrobił z kruksami, tzn. z miejscami szczególnie trudnymi i nie do końca zrozumiałymi, jest kilka takich w Beowulfie.
3.06.14 Przeczytałem Sellic Spell, nie powiem, żeby mnie zachwyciło, może dlatego, że jest zbyt schematyczne baśniowo: trzech bohaterów, z których sukces odnosi ten najmłodszy i najmniej poważany, trochę jak w baśniach, gdzie występują trzej synowie króla lub gospodarza, z których najmłodszy (i najgłupszy) wygrywa. Za to przekład i komentarz są wspaniałe, obezwładniające językiem i szerokością spojrzenia. Ciekawym, co Tolkien zrobił z kruksami, tzn. z miejscami szczególnie trudnymi i nie do końca zrozumiałymi, jest kilka takich w Beowulfie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz