niedziela, 24 marca 2013

Czy Wielki Piątek może być bez zmartwychwstania, czyli o dwóch stronach krzyża

Crucem tuam adoramus, Domine, et sanctam resurrectionem tuam laudamus et glorificamus: ecce enim propter lignum venit gaudium in universo mundo.

Tę antyfonę śpiewa się w Wielki Piątek, w jutrzni i w czasie popołudniowej adoracji Krzyża. Wielbimy krzyż Twój, Panie, chwalimy i wysławiamy Twoje święte zmartwychwstanie: oto bowiem poprzez drzewo [krzyża] przyszła radość na całym świecie.

Obok krzyża – narzędzia męki i śmierci Pańskiej – stoi zmartwychwstanie. Bez niego krzyż nie miałby sensu. Gdyby nie było krzyża i śmierci, nie byłoby też zmartwychwstania. Połączone są ściśle. Na ikonach Zmartwychwstania Chrystus, zstępujący w głębiny Otchłani, świata umarłych, aby wybawić Adama i Ewę, często trzyma też krzyż: bardzo wyraźne połączenie śmierci i zmartwychwstania.


W 6. wieku Wenancjusz Fortunatus, jeden z bliższych mi poetów łacińskich, pisał o krzyżu jako nie tylko znaku męki, ale także zwycięstwa. Nazwał krzyż królewskim sztandarem, takim, jaki niesiono przy armii ruszającej do boju. Sławił krzyż ozdobiony królewską purpurą, jaśniejący blaskiem. Ten sam obraz pojawia się w poemacie nieznanego nam z imienia staroangielskiego poety, który w swej nocnej wizji ujrzał krzyż jednocześnie zbroczony krwią i ozdobiony złotem oraz drogimi kamieniami, crux gemmata, adorowany przez aniołów.


Krzyż ma dwie strony: cierpienia i radości, śmierci i życia, upokorzenia i wywyższenia, wzgardy i chwały. Już dzisiejsza kolekta, z Niedzieli Palmowej, która jest też Niedzielą Męki Pańskiej, o tym mówi: patientiae documenta, resurrectionis consortia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz