Crucem
tuam adoramus, Domine, et sanctam resurrectionem tuam laudamus et
glorificamus: ecce enim propter lignum venit gaudium in universo
mundo.
Tę
antyfonę śpiewa się w Wielki Piątek, w jutrzni i w czasie
popołudniowej adoracji Krzyża. Wielbimy krzyż Twój, Panie,
chwalimy i wysławiamy Twoje święte zmartwychwstanie: oto bowiem
poprzez drzewo [krzyża] przyszła radość na całym świecie.
Obok
krzyża – narzędzia męki i śmierci Pańskiej – stoi
zmartwychwstanie. Bez niego krzyż nie miałby sensu. Gdyby nie było
krzyża i śmierci, nie byłoby też zmartwychwstania. Połączone są
ściśle. Na ikonach Zmartwychwstania Chrystus, zstępujący w
głębiny Otchłani, świata umarłych, aby wybawić Adama i Ewę,
często trzyma też krzyż: bardzo wyraźne połączenie śmierci i
zmartwychwstania.
W
6. wieku Wenancjusz Fortunatus, jeden z bliższych mi poetów
łacińskich, pisał o krzyżu jako nie tylko znaku męki, ale także
zwycięstwa. Nazwał krzyż królewskim sztandarem, takim, jaki
niesiono przy armii ruszającej do boju. Sławił krzyż ozdobiony
królewską purpurą, jaśniejący blaskiem. Ten sam obraz pojawia
się w poemacie nieznanego nam z imienia staroangielskiego poety,
który w swej nocnej wizji ujrzał krzyż jednocześnie zbroczony
krwią i ozdobiony złotem oraz drogimi kamieniami, crux gemmata,
adorowany przez aniołów.
Krzyż
ma dwie strony: cierpienia i radości, śmierci i życia, upokorzenia
i wywyższenia, wzgardy i chwały. Już dzisiejsza kolekta, z Niedzieli Palmowej, która jest też Niedzielą Męki Pańskiej, o tym mówi: patientiae documenta, resurrectionis consortia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz