Wśród nowicjuszy zawsze znajdą się tacy, którzy chlubnie wstępują w ślady Juliana Tuwima, tworząc polskie odpowiedniki łacińskich zdań. I tak, przy czytaniu oryginalnego dialogu z 10. wieku, o przygotowywaniu sobotniej kąpieli w klasztorze, napotkaliśmy takie polecenie westiariusza, skierowane do łaziebnych: Accipite truncos! Owe trunci niezbędne były do przygotowania ciepłej kąpieli; można sobie, jeśli ktoś ciekaw, sprawdzić w słowniku, co to takiego (aczkolwiek hasła trunci w słowniku nie znajdzie, ale to już osobna sprawa, można sobie jednak z tym poradzić przy odrobinie dobrej woli). I tłumaczenie żartobliwe, nazwijmy je może na przyszłość żart-przekładem: Weźcie ze sobą trunki!
W końcu zdarza się, że ludzie szampan piją w wannie.
Można też było pójść w kierunku angielskich skojarzeń i przetłumaczyć: Weźcie ze sobą kąpielówki. Ale to byłoby banalne, nieprawdaż?
Można też było pójść w kierunku angielskich skojarzeń i przetłumaczyć: Weźcie ze sobą kąpielówki. Ale to byłoby banalne, nieprawdaż?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz