Nos autem gloriari oportet in cruce Domini nostri Iesu Christi, in quo est salus, vita et resurrectio nostra, per quem salvati et liberati sumus.
Tak zaczyna się msza Wieczerzy Pańskiej: Trzeba, abyśmy chlubili się krzyżem naszego Pana, Jezusa Chrystusa, w Nim jest zbawienie, życie i zmartwychwstanie nasze, przez Niego zostaliśmy zbawieni i wybawieni.
To nie przypadek, że ta msza, na której wspominamy ustanowienie Eucharystii, kiedy, jak uważali syryjscy Ojcowie Kościoła, zaczyna się męka Pańska, właśnie taki słowami, taką antyfoną na wejście się zaczyna.
W wielu kościołach jednak rozpoczyna się mszę Wieczerzy Pańskiej radosnymi śpiewami, jak np. Ludu kapłański lub Mądrość stół zastawiła obficie (nie pamiętam, czy takie dokładnie są słowa, znaleźć pewnie można w jakimś śpiewniku). Uważam, że to nieporozumienie. Tak, msza Wielkiego Czwartku jest w pewien sposób radosna: kwiaty na ołtarzu, białe szaty liturgiczne, Chwała na wysokości z biciem dzwonów... Ale te właśnie radosne dzwony nagle milkną, milkną organy, bo ustanowienie Eucharystii, chociaż jest radością dla Kościoła, który się Eucharystią żywi, jest też, jak napisałem wyżej, początkiem męki Chrystusa. Wziął chleb i łamał, zaczął w ten sposób swoją zbawczą mękę.
Tak zaczyna się msza Wieczerzy Pańskiej: Trzeba, abyśmy chlubili się krzyżem naszego Pana, Jezusa Chrystusa, w Nim jest zbawienie, życie i zmartwychwstanie nasze, przez Niego zostaliśmy zbawieni i wybawieni.
To nie przypadek, że ta msza, na której wspominamy ustanowienie Eucharystii, kiedy, jak uważali syryjscy Ojcowie Kościoła, zaczyna się męka Pańska, właśnie taki słowami, taką antyfoną na wejście się zaczyna.
W wielu kościołach jednak rozpoczyna się mszę Wieczerzy Pańskiej radosnymi śpiewami, jak np. Ludu kapłański lub Mądrość stół zastawiła obficie (nie pamiętam, czy takie dokładnie są słowa, znaleźć pewnie można w jakimś śpiewniku). Uważam, że to nieporozumienie. Tak, msza Wielkiego Czwartku jest w pewien sposób radosna: kwiaty na ołtarzu, białe szaty liturgiczne, Chwała na wysokości z biciem dzwonów... Ale te właśnie radosne dzwony nagle milkną, milkną organy, bo ustanowienie Eucharystii, chociaż jest radością dla Kościoła, który się Eucharystią żywi, jest też, jak napisałem wyżej, początkiem męki Chrystusa. Wziął chleb i łamał, zaczął w ten sposób swoją zbawczą mękę.
W niektórych kościołach na wejście śpiewa się Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony. Pieśń w pewnym stopniu odpowiada mszalnej antyfonie na wejście. Ale znam kościoły, w których ta pieśń była śpiewana, lecz już nie jest: była po prostu, ze wszystkimi swoimi zwrotkami, za krótka na całą, uroczystą procesję wejścia. Szkoda. Zastanawiam się jednak, czy nie można by śpiewać, na rozpoczęcie mszy Wieczerzy Pańskiej, innej pieśni o krzyżu Pańskim: Krzyżu święty nad wszystko czy Króla wznoszą się znamiona. Obie pieśni są tłumaczeniami starożytnych hymnów Wenancjusza Fortunata, hymnów wciąż używanych w liturgii godzin. Bardzo odpowiadają treści mszy wielkoczwartkowej. Owszem, śpiewa się je w Wielki Piątek przy adoracji Krzyża, ale może właśnie ich śpiew w Wielki Czwartek pokazałby wyraźnie powiązanie Eucharystii z ofiarą Krzyża. W Pasji Mela Gibsona jest to pięknie pokazane: kiedy Jezus jest obnażany z szat i przybijany do krzyża, Jan Apostoł, który na to patrzy, przypomina sobie momenty Ostatniej Wieczerzy, widzi oczami duszy (a my wraz z nim), jak Jezus bierze chleb, odwija zakrywającą go serwetę, łamie i podaje uczniom. W greckim tekście Ewangelii czytamy: To jest moje ciało wydawane za was... To jest kielich (...) za was wylewany (Łk 22:19.20).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz