czwartek, 30 maja 2013

Melchizedek, król pokoju, który depcze trupy

Melchizedek, król Salem, to znaczy król pokoju. Tak objaśnia autor Listu do Hebrajczyków (Hbr 7:2). Kapłan Boga Najwyższego, jak czytamy dzisiaj w Księdze Rodzaju (Rdz 14:18-20). Pojawia się tylko na chwilę, składa w ofierze chleb i wino (jakim to musiało być szokiem dla Abrahama i jego towarzyszy, przyzwyczajonych do ofiar ze zwierząt), błogosławi Boga, błogosławi Abrahamowi, i znika. Bez ojca, bez matki, bez żadnej genealogii, bez określonego początku i końca życia, mówi znowu autor Listu do Hebrajczyków (Hbr 7:3). I dodaje: Upodobniony do Syna Bożego, trwa jako kapłan na zawsze (Hbr 7:3).

Psalmista śpiewał o Mesjaszu, czyli Chrystusie, Synu Boga: Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka (Ps 110:4). Tak przysiągł Pan i nigdy nie będzie tej przysięgi żałował. Co niedziela Kościół śpiewa ten tajemniczy psalm, który Jezus, w dyskusji z uczonymi w Piśmie, odniósł do samego siebie (cf. Mt 22:41-45). W Kanonie rzymskim przywoływana jest ofiara Melchizedeka jako święta i nieskalana (sanctum sacrificium, immaculata hostia; dlaczego polski przekład zrobił z tego zapowiedź ofiary doskonałej, nie wiem).

Rzekł Pan do Pana mego: *
Siądź po mojej prawicy,
     Aż położę Twych wrogów *
     podnóżkiem stóp Twoich.
Pan rozciągnie moc Twego berła z Syjonu: *
Panuj wśród swych nieprzyjaciół.
     Przy Tobie panowanie w dniu Twej potęgi, +
     w blaskach świętości, *
     przed jutrzenką Ciebie z łona zrodziłem.
Pan przysiągł i nie będzie żałował: *
Tyś jest kapłanem na wieki według obrządku Melchizedeka.
     Pan jest po Twojej prawicy, *
     zetrze królów w dzień swego gniewu.
Sądzić będzie narody, spiętrzy stosy trupów, *
czaszki wielu rozrzuci po ziemi.
     Po drodze pić będzie z potoku, *
     dlatego głowę podniesie.

Pewien biblista pisał, że obraz Chrystusa w tym psalmie nie jest jego ulubionym, jest zbyt surowy, może nawet okrutny. Chodzi pewnie o czaszki i trupy, ale co w nich okrutnego? Ot, część życia, a w czasach psalmisty nie szokowały. (Może jestem nieczuły, bo ciągle czytam o mordach, trupach, krwi na podłodze, przebitych czaszkach czy plecach... Iliada, Edda... Do tego Ostry dyżur.) Dla mnie ten psalm ukazuje niepojęty majestat Chrystusa, tajemnicze zapowiedzi Jego dzieła, sięgające gdzieś aż w głębiny Bóstwa. Jest królem, jest kapłanem, jest sędzią, czy nam się to podoba, czy nie. Przecież i przed Ukrzyżowanym, upokorzonym i umęczonym, jakże, wydaje się, słabym,  śpiewamy w Wielki Piątek: Święty Boże, Święty Mocny, Święty nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami! Łagodny i miłosierny, ale też mocny i sprawiedliwy. Paradoks? Trupem będzie kiedyś każdy z nas, nawet elfy nie są nieśmiertelne, tylko długowieczne. I wtedy, jak śpiewał Beda, się okaże, w którą stronę nas skierują. Jak pisał D. H. Lawrence, straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żywego, ale jeszcze straszniejszą z nich wypaść.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

I prośba, co rok powtarzana w nieszporach tej uroczystości: wzbogać [duchowo] Twój Kościół przez wierne sprawowanie misterium Eucharystii, przez wierne sprawowanie Mszy św. Boże Ciało to także okazja do wynagrodzenia Jezusowi za wszystkie uchybienia, za wszelką bylejakość sprawowania Eucharystii.

1 komentarz:

  1. Ach...
    I to jest jeden z powodów mojego dystansu do posoborowej reformy.
    Że te stosy trupów i czaszki z Liturgii Godzin zostały usunięte :(

    OdpowiedzUsuń