W XXII księdze Odysei, po rzezi zalotników, Eurykleja, dawna piastunka Odysa (ile musiała mieć wtedy lat?), chce iść do Penelopy z radosną wieścią o śmierci zalotników. Mówi: ἀλλ᾽ ἄγ᾽ ἐγὼν ἀναβᾶσ᾽ ὑπερώϊα σιγαλόεντα (XXII:428), ale dalejże, poszedłszy na górne komnaty świetliste [powiem twej małżonce, etc.]. ὑπερώϊα σιγαλόεντα, górne komnaty świetliste. Ten przymiotnik przy różnych rzeczach jest używany, świetlista może być i szata, i łuk, i lejce. Tu są to komnaty. Na ile były one świetliste, trudno powiedzieć, to raczej epitet określający ich wspaniałość, standardowy, rzec można. W końcu u Homera nawet cudzołożnik i morderca Ajgistos jest nazwany nieskazitelnym.
Wracając jednak do komnat w domu Odysa. Przypomniały mi one o hymnie z nieszporów Trójcy Świętej, w których błagamy, abyśmy byli templa nitentia, świetlistymi świątyniami Trójcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz